Prędkość względna i bezwzględna. Kluczowy jest punkt odniesienia. Zauważam zmianę prędkości, jeżeli prowadzę samochód a punktem odniesienia jest coś stałego jak ziemia. Natomiast jeśli punkt odniesienia jest ruchomy, na przykład siedzę w pędzącym pociągu, to gubię się w odczuwanej prędkości. Wysiadłam dwa lata temu z pędzącego pociągu, żeby poczuć grunt pod nogami. Zanim powiedziałam stop, prowadziłam intensywne kursy w trzech miastach Polski, zbudowałam kanał You Tube, później dwie strony, w sumie mam ich trzy, organizowałam konferencje, podróżowałam, cały czas w ruchu. A dodatkowo współpracowałam z kilkoma osobami w obsłudze moich mediów społecznościowych i kiedy kolejna osoba wdrażała swoje propozycje, docierało do mnie, że to prowadzi do coraz większej frustracji. Chciałam być widoczna ze względu na moich klientów, ale patrząc na to co się dzieje w mediach i zbliżając się do pięćdziesiątki podskórnie przeczuwałam, że potrzebuję wycofać się na jakiś czas. Dała znać potrzeba ciszy i refleksji. Samo pisanie tekstów blogowych, artykułów, wpisów na instagram, nagrywanie pochłaniało ogromne ilości energii twórczej. A przecież to miało być coś ekstra w moim życiu, w sytuacji, gdy większość czasu pracuje bezpośrednio z klientami. Z jednej strony była pokusa, by maszyna biznesowa rozkręciła się i dawała wymierne efekty a z drugiej strony nie zauważyłam, kiedy zostałam niewolnikiem własnych aktywności i prób zyskania zaangażowanych obserwatorów. Właśnie dlatego postanowiłam na nowo przyjrzeć się własnym celom i ambicjom. Mam to szczęście, że jestem od kilkunastu lat w swoim zawodzie trenera i zdobyłam solidny warsztat przekraczając magiczne 10 tysięcy godzin. Dlatego bez obaw wybrałam wolność. W 2013 roku trafiłam na książkę Wojciecha Orlińskiego, Internet – czas się bać. Przejrzałam własne kanały i zaczęłam usuwać treści, które uważałam za zbyt osobiste. Pewnie nie do końca mi się to udało. Jednak mogę powiedzieć, że od tego momentu następował powolny proces dekonstrukcji mojego wyobrażenia budowania marki w mediach społecznościowych. Mechanizm ich działania i wzajemnych powiązań jest skomplikowany, a tylko nieliczni zdają sobie sprawę, że zamiast otwarcia i integracji , media społecznościowe zamykają nas w bąbelkach jak w grodzonych osiedlach. Z drugiej strony wystarczy poznać schemat każdego z kanałów i dowiedzieć się czego unikać a co podrzucać na zasadzie pudelkowych treści. Kiedy budujemy markę osobistą, kluczowe jest zarządzanie komunikacją na swój temat. Jeśli jesteśmy wyedukowanymi użytkownikami i samodzielnie budujemy własną rozpoznawalność, to wiemy jak na czym ta gra polega. Potrzeba założyć granice własnego zaangażowania i ostro tego przestrzegać. Po drugiej stronie jest odhumanizowana technologia, której celem jest wymuszenie ciągłego bycia online i wchodzenia w wirtualne interakcje. Pozostajemy bezbronni dopóki nie spojrzymy na to z innej perspektywy. Trzeba przyjąć, że to technologia a MY jesteśmy jej użytkownikami. Wniosek powinien być taki. Jestem w stanie opierać się własnym odruchom i instynktom wywoływanym przez technologię, algorytmy, techniki perswazji z których korzysta internet. Jest wiele racjonalnych przesłanek do bycia ostrożnym użytkownikiem mediów. Wracając do mojego pytania, czy da się mądrze być w mediach? Zależy od naszej otwartości i osobistych granic. Zdecydowanie nie polecam spontanicznego bycia w internecie i dzielenia się swoim życiem. Jeśli chcesz zarządzać komunikacją na swój temat, to po pierwsze ją stwórz. Kluczem do tworzenia narracji jest poznanie siebie, ale nie na bazie testów osobowościowych tylko poznanie w dogłębnie realizowanym procesie rozwojowym. Potrzebny jest do tego czas. Kurs budowania marki zaczynałam w wymiarze kilkunastu godzin. Dzisiaj taki proces trwa do 12 miesięcy. Czy ja utraciłam coś ze swoich umiejętności, czy klienci bardziej oporni? Nic z tych rzeczy. Zmieniły się realia i wymagania jakie stawia nam życie i technologia. Marka osobista może być bezpiecznym narzędziem budowania swoich wpływów i zasięgów. Jest kilka założeń do zrealizowania, by tak się stało. Wymaga to od nas wysiłku w tworzeniu autentycznej narracji oraz wytrwałości w jej prezentowaniu z zachowaniem bardzo wyraźnie określonych granic. Dzisiaj jak nigdy wcześniej każda osoba działająca w przestrzeni publicznej, przedsiębiorca, freelanser, prezes czy pan Kowalski potrzebuje czytelnej i prawdziwej narracji na swój temat. Możemy się zbuntować przeciw obecności w sieci i ten bunt może być całkiem skuteczny, ale nie polecam. Nie mamy jeszcze innych rozwiązań, skuteczniejszych i po części jesteśmy skazani na media społecznościowe. Tam właśnie szukają informacji klienci o naszych usługach a badania to potwierdzają. Zamiast oficjalnych stron naszych kontrahentów otwieramy ich kanały społecznościowe. Przyjmując, że naszą aktywność w internecie oznacza osobisty identyfikator opisujący, co nas interesuje i jaka jest nasza siła nabywcza to znajdziemy odpowiednie sposoby na podniesienie tej wartości. Pracuję z coraz młodszymi przedsiębiorcami i z perspektywy moich ostatnich przeżyć, pokazuję różne perspektywy budowania widoczności marki. Zawsze jest ukryty koszt budowania marki, jeśli zgubi się zdrowy rozsądek i dystans do mediów. Rośnie nam kolejne pokolenie osób uzależnionych od „bycia” lubianym. To nie dotyczy dzieci. To dotyczy nas wszystkich. Nagrałam pierwsze podcasty, bardzo dobrze mi bez wizji. Uwolniłam się od przymusu systematycznych publikacji, relacji, wzbudzania zaangażowania, komentowania. Podcast „W DOBRYM STYLU I NA TEMAT”. Zapowiedź. W ostatnich latach nałożyło się wiele złożonych procesów, które zachodziły we mnie, ale i w moim najbliższym otoczeniu. Samo wycofanie się z aktywnego bycia w mediach było jak odtruwanie organizmu a raczej umysłu. Natomiast na głębszym poziomie miało to związek z odzyskaniem wewnętrznej wolności. Widocznym efektem odzyskiwania siebie dla siebie była zmiana w moim stylu życia. Zmieniłam sposób odżywiania, odnowiłam kondycję fizyczną i duchową, pierwszy raz przebyłam długi post, pozbyłam się nadprogramowych znajomości, kilogramów, uzależnień instagramowych itd. Dla każdego z nas istotne jest znalezienie własnej optymalnej drogi budowania marki osobistej. Mam wrażenie, jakbym otworzyła sobie nowy wszechświat możliwości. Przestałam bać się utraty widoczności a zaczęłam myśleć co zrobić dla zwykłej zabawy i radości tworzenia.
Pędząc 200 km na godzinę spróbuj ustawić nowe parametry w automatycznym gps.
A tak właśnie usiłujemy żyć.
Potrzeba bycia docenionym zniewala
Jak zrewidować własne cele i aktywność budując markę?
Autentyczność w sieci jest a jednocześnie jej nie ma. To samo dotyczy transparentności, prawdy, bezpieczeństwa.
WYZWÓL SIĘ SAMA!
Wyzwól się sama!